Czasy bezdusznych, odhumanizowanych pomieszczeń biurowych odchodzą do lamusa. Zresztą próba całkowitego odseparowania przestrzeni biurowej od życia była czystą utopią. Człowiek nie umie i nie powinien funkcjonować w oderwaniu od natury. Bo jest z nią związany w sposób szczególny, niezauważalnie czerpiąc z tego związku korzyści. Także w pracy zawodowej.
Oswoić przestrzeń
„Bez roślin nie istniałby świat – to stwierdzenie jest truizmem, ale warto je sobie przypomnieć. Ma ono czysto chemiczne uzasadnienie – gdyby nie rośliny, prędzej czy później udusilibyśmy się z braku tlenu” – mówi Łukasz Marcinkowski, właściciel kwiaciarni Kwiaty & Miut, kwiaciar i projektant mebli. „Co prawda rozwój cywilizacji i technologii osłabia nasze więzi z naturą, ale nigdy ich nie zerwie. Dowodem może być zmiana podejścia do roślinności jako elementu przestrzeni biurowej. W biurach, w których nie ma roślinności, pracuje się po prostu mniej wydajnie, zaś tam, gdzie kwiaty są obecne, wskaźniki są lepsze. Szacuje się, że to może być różnica nawet 15%” – dodaje.
W pracy spędzamy 1/3 tygodnia roboczego. Nic dziwnego, że próbujemy swojemu miejscu pracy nadać indywidualny charakter – ramki ze zdjęciami, kartki z wakacji, kolorowe kalendarze – wszystko to ma na celu oswojenie przestrzeni. Taką funkcję pełnią też kwiaty doniczkowe, zarówno te niewielkie, stawiane na biurku czy na parapecie, jak i te w dużych donicach stojących na podłodze. „Pojawienie się roślin doniczkowych w okolicy biurka buduje w miejscu pracy bardziej domową atmosferę. Z kolei dzięki dużym roślinom możemy oswoić tzw. open space, odgradzając biurko od innych. Pozwala to na stworzenie bardziej intymnej przestrzeni i – co nie bez znaczenia w tego rodzaju biurach – wytłumienie nieco dźwięków dochodzących z sąsiednich biurek. Taki efekt stworzą wysokie, strzeliste rośliny w wysokich, prostych, stonowanych donicach” – podpowiada Łukasz Marcinkowski.
fot.: archiwum KWIATY&MIUT
Radiesteci wierzą, że rośliny wytwarzają dwa rodzaje energii: agresywną (pobudzającą) oraz pozytywną (uspokajającą). Zależy ona od kształtu liści i pokroju roślin. Dobry projektant potrafi umiejętnie to wykorzystać, tworząc koncepcję aranżacji roślinnej dla biura. Chodzi o to, aby tam, gdzie liczy się np. wydajność, zastosowane rośliny wpływały stymulująco i motywowały do pracy. W tym celu warto wybrać te o bardziej „drapieżnym” wyglądzie, jak np. zielistka, dracena, różnego rodzaju palmy, paprocie, bluszcz. W tzw. przestrzeniach podwyższonego ryzyka, czyli w miejscach obsługi interesantów, lepiej mogą sprawdzić się rośliny, które działają uspokajająco zarówno na klientów, jak i na personel.
„Otaczanie się roślinnością może zredukować poziom stresu oraz odciążyć wzrok zmęczony patrzeniem w monitor komputera. Bo spoglądanie na zielone rośliny odpręża oczy i pozwala się zrelaksować” – wyjaśnia Łukasz Marcinkowski. Dodaje, że rośliny mają pozytywny wpływ nie tylko na wzrok. Nawilżają powietrze, co ma ogromne znaczenie zwłaszcza w klimatyzowanych biurach, bez uchylnych okien. Trzeba pamiętać, że powietrze, którym oddychamy, pozostawia wiele do życzenia: spaliny samochodowe, dym z kominów, toksyczne substancje występujące w lakierach, meblach, tapetach, wykładzinach, klejach – na co dzień nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele niebezpiecznych substancji nas otacza. A nagromadzenie toksycznych substancji we wnętrzach może być niebezpieczne dla zdrowia.
Aby zniwelować negatywny wpływ tych zanieczyszczeń na organizm warto się otaczać roślinami, które są naturalnym filtrem. „Tak zwaną zieloną rewolucję, czyli wprowadzenie roślin do przestrzeni biurowych, zawdzięczamy badaniom NASA. John C. Stennis przebadał 50 gatunków roślin pokojowych i udowodnił, że mogą oczyszczać i uzdatniać powietrze w hermetycznie zamkniętych komorach badawczych” – opowiada właściciel Kwiaty & Miut. Jako roślinę o wyjątkowych właściwościach oczyszczających poleca arekę, która pochłania toksyczny toluen i ksylen i bardzo dobrze nawilża powietrze (w ciągu doby potrafi wydzielić około litra wody). Inne rośliny dobrze radzące sobie z toksynami w biurze to m.in.: draceny, figowce, palmy, pnącza (np. bluszcz pospolity czy filodendron pnący) oraz difenbachia, nefrolepis wysoki, szeflera, zielistka. W okolicach palarni dobrze jest ustawić np. radermachery, skrzydłokwiaty, araukarie, bowiem posiadają zdolność pochłaniania szkodliwych substancji z dymu tytoniowego.
Pamiętajmy, że kwiaty doniczkowe dodatkowo jonizują powietrze w pomieszczeniu i regulują temperaturę oraz tłumią hałas. Nie bez znaczenia jest także to, że poprawiają poczucie bezpieczeństwa, koncentrację i ogólne samopoczucie zespołu, w pewnym stopniu niwelując uczucie zmęczenia.
fot.: archiwum KWIATY&MIUT
Rozważnie czy odważnie?
Jakie rośliny najlepiej sprawdzają się w biurze? To zależy od tego, jaką funkcję mają pełnić i jakie środki i siły możemy przeznaczyć na ich pielęgnację. „Najpopularniejsze są rośliny wytrzymałe, nie wymagające zbyt wielu zabiegów, odporne na przesuszenie, ale i na przelanie. W biurach sadzi się więc na przykład: filodendrony, draceny, kaktusy, agawy, fikusy, zamiokulkasy czy wracające do łask nowe odmiany paproci. „W dużych holach tworzone są także ogrody, stawiane są drzewa w ogromnych donicach. Z kolei w ogrodach wertykalnych, czyli tzw. ścianach kwiatów, wykorzystywane są rośliny kwitnące o podobnych wymaganiach, np. gatunki tropikalne, tj. monstery, paprocie, skrzydłokwiaty, epipremum” – wymienia Łukasz Marcinkowski. Trzeba też pamiętać o tym, że nie wszystkie rośliny dobrze znoszą duże lub małe nasłonecznienie, bezpieczniej jest wybrać te, które nie są zbyt wrażliwe na nadmiar lub brak światła i dobrze się czują w sztucznym, rozproszonym oświetleniu. „Zanim doradzimy naszym klientom, jakie rośliny „zatrudnić” w biurze, zawsze jedziemy na miejsce, aby ocenić, które będą się tam czuły najlepiej. Jest to nieodzowne zwłaszcza przy dużych wizerunkowych aranżacjach – aby jak najlepiej pełniły swoją rolę, muszą być zbudowane w oparciu o kwiaty indywidualnie dobrane do konkretnej przestrzeni i panujących tam warunków” – dodaje właściciel kwiaciarni Kwiaty & Miut.
W raporcie Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego „The relative benefits of green versus lean office space” dowiedziono, że sterylne przestrzenie biurowe, bez osobistych pamiątek, dekoracji i roślinności są nieprzyjazne, niemotywujące i niestymulujące. A wystarczy mały kwiatek w doniczce, aby je oswoić, polubić i wykorzystać w pracy energetyczny zastrzyk serwowany przez rośliny.
fot.: archiwum KWIATY&MIUT